poniedziałek, 18 marca 2013

10

Oli skończył wczoraj 10 miesięcy. Moja mała, kochana maruda, posiadacz już (aż) 4 zębów.Teraz już wszystko chce gryźć. Nie daj Boże jakbym zrobiłam zupkę-papkę - nie ruszy jej, muszą być to duże kawałki, które sam będzie sobie gryzł.

Nawet przy ubieraniu i rozbieraniu wie,że wyciągamy/wkładamy rączki w rękawy, najpierw lewa potem prawa,a przez główkę sam koszulkę już do góry zaciąga.

Nadal kocha kąpać się w wanience.
Nadal nie cierpi zmiany pieluchy, ucieka najdalej gdzie się da.
Nadal na słowa : "Nie wolno.." wymusza płacz.
Nadal chodzi trzymając się łóżku, uchwytów itp.


Niestety mam teraz mały problem, został rozpieszczony ,że musi być noszony na rękach,  odłożony na podłogę od razu płacze..kto zna dobry sposób na oduczenie? Niestety męczące jest już ciągłe powtarzanie, żeby na rękach nie nosić, bo potem mam problem ,nawet do toalety nie mogę iść, a co dopiero obiad ugotować...:(



Oliwer - 10 miesięcy














15 komentarzy:

  1. Niestety nie pomogę, bo nie mam doświadczenia.
    Ale za to stwierdzam, że jest słodki! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas to samo cały czas na rękach - bo babcia nosi, dziadziu nosi, tata nosi, ciocia nosi a potem mama najbardziej pożądana nie ma zdania i też musi nosić :\

    OdpowiedzUsuń
  3. ale słodziak :) nie pomoge bo Maja w takim wieku nie była noszona na rękach do przesady

    OdpowiedzUsuń
  4. Schrupałabym tego małego słodziaka:*

    OdpowiedzUsuń
  5. ja robiłam tak, że brałam na ręce i nie chodziłam z małym nigdzie. Nudne to było, więc się oduczył. Ale matka se może, jak nikt inny nie robi jak ona... no i skutek jest taki, że od nowa to samo. Tylko, że teraz (o ile mam czas) a mały coś męczy o rączki to siadam na podłodze przy nim. Czasem jest ryk, a czasem stwierdza, że nie pogada i idzie robić swoje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny jest! Wszystkiego najjj :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to mówią - Rodzice są od wychowywania, a Dziadkowie/ciocie/etc. od rozpieszczania.
    Więc zostajesz z problemem i choćby nie wiem co nie masz wyjścia i musisz byc stanowcza, albo pocierpieć i ponosić :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musze być stanowcza, bo mój kręgosłup tego nie wytrzyma :D

      Usuń
  8. ale ucieszony ! szczęśliwe dziecko :) pozdrawiam Was :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Król obiektywu!!!
    U mnie to samo, ręce i ręce albo bliskość i ręce... to jest lęk separacyjny. Takie dzieciątko myśli że kiedyje odkładasz to je zostawiasz a jeśli na dokładkę znikniesz mu z oczu to już wg masakra. U mnie Julka nie była specjalnie noszona a teraz po prostu Ja i głownie Ja jak jestem w pobliżu stanowię jej główny cel miłości. Siedzimy na kocu a ona stoi sobie przy mnie i mnie trzyma, a jak siedzi obok co co chwilkę sprawdza czy jestem. Odkąd raczkuje droczę się z nią i jej uciekam a ona zapyla za mną uśmiechnięta, zatrzyma sie tu i tam i zawiesza na chwilkę gdzieś. Teorie odnośnie zostawiania na jakiś czas, czy czekanie aż się wypłacze uważam iż można schować pod dywan. Bo nie mam sumienia patrzeć na zapłakane oczęta. Zresztą też bym się źle czuła gdybym chciała być blisko a któś stale by mnie odtrącał...chodzimy w chuście pouch'u i jest ok Pozdrawiam Madziu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię Oliego nie wziąść na ręce zwłaszcz jak za mną drepta i płacze:P
      ale też słyszałam teorie ,żeby zostawić niech się wypłacze! CIEKAWE KTO JE WYMYŚLIŁ.

      Usuń

Dziekuję bardzo za komentarz! Jeśli mój blog przypadł Ci do gustu zachęcam do obserwacji;) :*